W ostatni piątek, czyli pierwszego dnia lutego, pojawiłam się w roli eksperta w programie Pytanie na Śniadanie. Poruszyłam temat karnawałowych bomb kalorycznych i w niezwykle luźnej atmosferze przekazałam najważniejsze informacje odnośnie jedzenia słodyczy. Poniżej znajdziecie link do całego materiału.
Przed takim spotkaniem, które odbywa się na żywo, znam jedynie temat naszej rozmowy. Nie ma żadnego scenariusza, nikt nie podaje mi pytań, które zadadzą prowadzący. Po emisji odcinka ciekawiło Was jeszcze, czy zjadłam coś z tego stołu. Pewnie Was zdziwię, ale nie. Nie było tam nic, czemu nie mogłabym się oprzeć. Jak faworki to tylko od mojej prababci, a jak ciasto- to od mamy!
Skąd w ciastach tyle kilokalorii?
Rozwińmy kwestie, które poruszyłam podczas programu. W przepisach bardzo często spotykamy polecenia brzmiące: „dodaj szklankę cukru”, „dolej szklankę oleju”, „utrzyj kostkę masła”. Zastanawialiście się kiedyś ile to może być kilokalorii?
Prawie 2000 kcal w jednej szklance oleju. Zdziwieni?
Oczywiście prawdą jest, że ciasta nie pochłaniamy w ilości całej blachy, a zazwyczaj częstujemy się jednym kawałkiem. Problem z pewnością pojawia się wtedy, kiedy po smakołyki sięgamy coraz częściej i coraz śmielej, a zapominamy o ruchu.
Kiedyś pisałam dla Was o robieniu 10 000 kroków dziennie [KLIK]. Wiecie, że pomimo tej całej mody, nadal jest masa osób, która dziennie nie wyrabia nawet 30% tej ilości?
Prawda jest taka, że jemy coraz więcej, ruszamy się coraz mniej. Odsetek osób otyłych czy z nadwagą idzie w zatrważającym tempie do góry. Coraz częściej dotyczy to dzieci. Nie chodzi o to, że do końca życia masz odmawiać sobie słodyczy, ale warto wprowadzać małymi kroczkami zmiany, które pozwolą Ci się cieszyć nie tylko dobrą figurą, ale przede wszystkim zdrowiem. Zadbaj szczególnie o aktywność fizyczną. Spaceruj, trenuj, pływaj, baw się z dziećmi, tańcz!
Podsumowanie
A Wy jak często sięgacie po kawałek ciasta? Korzystacie z tradycyjnych przepisów czy stosujecie „fit modyfikacje”?
O matko ale ta prezenterke sie ciezko oglada. Masakra te jej teksty.
mniej więcej raz w miesiącu jeżdżę na parę dni do rodziców, a wtedy mama i/lub babcia obowiązkowo pieką jakieś ciacho, które zdecydowanie nie są fit, ale po prostu nie sposób się im oprzeć 😁 na codzień staram się wybierać mniejsze zło, ale niektóre fit wynalazki są moim zdaniem tak słabe, że wolę zjeść rzadziej coś „normalnego” niż np. brownie z fasoli, które jakoś mi nie podeszło (robiłam już z kilku przepisów) 😉
Ja kiedyś zrobiłam brownie z fasoli na imprezę, ale taki na wypasie z orzechami i czekoladą to zniknęło w 5 sekund i każdy się pytał czemu tak mało 😀